Na Poprzednim blogu zostało jedno niezrealizowane zamówienie , dlatego to ono będzie tu pierwsze , poniżej wstawiam wam komentarz z zamówieniem
Zamawiała :Asia
Blog :Czas Kiary
"Może napiszesz coś o synu Simby i jakiejś lwicy którą poznał kiedy był w dżungli niech syn nazywa się Tanabi."
Tanabi
Historia ta ma miała miejsce wtedy kiedy Simba dorastał w dżungli przy Timonie i Pumbie , pewnego dnia dorosły już samiec postanowił przejść się kawałek od miejsca zamieszkania , natrafił na polane (tam gdzie w filmie trafił na Nale) po raz pierwszy od dawna zobaczył antylope , lew tak dawno nie jadł mięsa że jego instynkt się obudził , młody książe zaczaił się w krzakach i po chwili skoczył w stronę swojej upgranionej zdobyczy , niestety antylopa odbiegła a Simba wpadł w lwice która tak jak on polowała na roślinożerce . dosłownie kilka sekund leżeli splątani aż w końcu jakimś cudem lwicy udało się wyplątać z niespodziewanego uścisku
- To był mój obiad ! krzyknęła samica patrząc z nienawiścią w stronę samca który się zmieszał , w końcu on mógł jeść robaki a samica wyglądała jakby przymierała głodem , była zdecydowanie zbyt wychudzona , do tego miała zapadnięte policzki i cienie pod oczami które jako jedyne świadczyły o chęci życia samicy swoim morskim blaskiem
Fusa |
- Przepraszam , jeśli to ci pomoże to mogę upolować dla ciebie jakieś inne zwierzę , powiedział uśmiechając się w stronę beżowej lwicy Simba
- No dobrze... tak wogóle jestem Fusa odezwała się samica patrząc na niego
- Simba , samiec zaprowadził ją w stronę wodospadu żeby mogła napić się świeżej wody , kiedy tam dotarli poprosił ją żeby chwilę poczekała po czym poszedł , wrócił niewiele później z małą antylopą , wspólnie zaczęli jeść przy czym Simba co jakiś czas zerkał na nową znajomą , od dawna nie widział żadnej lwicy , z resztą jakby tak się zastanowić to ostatnią jaką widział była jego matka tego feralnego dnia w którym zginął Król.
Od spotkania lwów minęło trochę czasu , obecnie byli już razem i leżeli w grocie niedaleko dżungli w której mieszkali Timon z Pumbą , w łapach Fusy leżało małe beżowe lwiątko z zaczątkami czerwonawej grzywki
- To chłopiec , powiedziała samica uśmiechając się do Simby
- Jest wspaniały , nasz mały Tanabi , odezwał się samiec patrząc czule w stronę swojej nowej rodziny , lwica wiedziała już że Simba był księciem i że powinien zostać władcą , jednak nie miała zamiaru go przekonywać do podróży na Lwią Ziemię , nie zależało jej na władzy , a na tym żeby ich synek miał szczęśliwe dzieciństwo
Narodziny Tanabiego |
2 Miesiące później
Tanabi wyrastał na wspaniałego samca , i był bardzo podobny do ojca , miał jego rysy , i kolor grzywki oraz pędzelka na ogonie , za to oczy i kolor sierści odziedziczył po matce , o dziwo nawet jego charakter nie był zły , udało mu się nawet uratować pisklaka który spadł z gniazda , młody samczyk złapał go w odpowiednim momencie do pyszczka , tylko po to żeby delikatnie go wypuścić na trawę , to wszystko zobaczyła przerażona matka pisklaka , od tamtej pory on i mały Simi stali się najlepszymi przyjaciółmi , niestety nie wszystko było takie kolorowe... pewnego dnia Simba zniknął....
Młody samczyk wrócił właśnie z zabawy ze swoim małym przyjacielem i zobaczył swoją matkę płaczącą w kącie jaskini
- Mamusiu co się stało ? zapytał mały książe (mimo że nie wiedział że nim jest) , Fusa popatrzyła na lwiątko i przytuliła je do siebie
- Tabi... twój tata od nas odszedł...
Wiem że nie jest podobny do Simby ale chodziło mi o przekazanie barw |
to zmieniło życie samczyka , nie był już taki wesoły a matka zaczęła uczyć go jak sam ma sobie radzić w życiu , mijały miesiące , lata ... a Tanabi wyrósł na silnego samca o karmazynowej grzywie i przeszywających morskich oczach , jego matka była aktualnie bliska śmierci
- Tanabi... odnajdź swojego ojca... prawdopodobnie jest na Lwiej Ziemi... i jest królem , lwica zmarła po wypowiedzeniu ostatniego słowa , książe odszedł zostawiając ciało matki , lata temu kiedy ojciec był jeszcze z nimi , Simba opowiadał o miejscu w którym się urodził , Lwiej Ziemi... młody samiec ruszył w stronę królestwa... na spotkanie z ojcem...
Tymczasem na Lwiej Ziemi (w momencie gdy Tanabi był nastolatkiem) narodziła się księżniczka Kiara , Simba patrzył na nią jednocześnie ze szczęściem i z ledwo widocznym smutkiem
żałował że porzucił swojego jedynego syna i to słowa Timona przywołały jego wspomnienia
- "Kropka w kropke jak tamto" , tak dla surykatki lwiątka były takie same , jednak Simba widział różnice między swoimi dziećmi , czasami nachodziły go myśli żeby wrócić do dżungli i zabrać swojego syna , jednak widok córki go od tego odciągał...
w końcu czas minął a Kiara była już małą lwiczką ciekawa świata , przez co spotkała Kovu , jego matka była nawet bliska zabicia lwiczki , jednak obronił ją potężny samiec podobny do jej ojca , Zira razem z synem uciekła
- Nic ci nie jest mała ? zapytał samiec na którego grzywie siedział mały niebieski ptak
- Nie , proszę pana ... nagle przybiegł do nich Simba , który miał zamiar już się rzucić na lwa koło jej córki jednak jego słowa zatrzymały go..
- Nazywam się Tanabi i szukam lwa Simby , władca poczuł ulgę i wzruszenie , razem ze strachem że jego syn będzie chciał się zemścić na Kiarze , mimowolnie wyszeptał imię swojego potomka
- Tabi... , młody samiec zwrócił uwagę na samca który chronił chwilę wcześniej lwiczkę , za królem stały już lwice ze stada razem z królową
Powinien mieć większą grzywę , i bardziej "Simbowe" rysy |
- To ja ojcze.... powiedział samiec , mimo wszystko nie chciał żeby jego ojciec cierpiał , oba lwy padły sobie w objęcia
- Popatrz tylko na siebie , wyrosłeś na wspaniałego lwa ...
- Simba.. kto to jest i dlaczego go tak traktujesz ? zapytała wzburzona Nala , Simba zerknął na syna i postanowił powiedzieć prawdę
- To mój syn i wasz przyszły król Tanabi , wszyscy byli w szoku , nawet sam sprawca tego wszystkiego
- Mam brata? zapytała mała lwiczka o której prawie wszyscy (Nala przecież nie mogła...) zapomnieli , Książe zerknął na nią i uśmiechnął się ciepło
- Właściwie to tak , o ile pozwolisz mi być twoim bratem
- Czyli nie muszę już być królową ? TAK !! krzyknęła zadowolona lwiczka i wtuliła się w nowo poznanego brata
- Wracajmy do domu... wszyscy , powiedział Simba uśmiechając się do swojego syna , obaj wiedzieli że jak dotrą będą musieli poważnie porozmawiać o tych latach ...
Po jakimś czasie wszyscy pogodzili się z informacją że król ma dorosłego syna i że to on będzie ich władcą , co wszystkich zaskoczyło niedługo po przybyciu księcia do stada przyszedł nastoletni już Kovu razem ze swoją siostrą i poprosili o możliwość dołączenia do stada , wyjaśnili że ich matka zginęła razem z starszym synem a lwice odwróciły się od nich , Simba poprosił żeby to Tanabi zadecydował udowadniając przy tym stadu jakim będzie królem ...
- Dam wam szanse , jednak pamiętajcie o tym ... jeśli skrzywdzicie kogokolwiek ze stada to nigdy nie zaznacie spokoju... powiedział Tanabi patrząc surowo w stronę obu lwów , jednak po jakimś czasie książę zakochał się w siostrze Kovu a on sam związał się z Kiarą , żadne z poprzednich wygnańców nigdy nie zdradziło stada a kiedy Simba był już stary z dumą oddał władzę Tanabiemu i jego partnerce którą była ciężarna wtedy Vitani , wkrótce królowa urodziła dwa lwiątka byli to bracia bliźniacy Kiran lwiątko o jasnej beżowej sierści i czerwonej grzywce , oraz niebieskimi oczami i Viral samczyk o ciemniejszej sierści od brata , brązowej grzywce i morskimi oczami , niedługo po narodzinach książąt na świat
Kiran |
Viral |
przyszły jeszcze dzieci Kiary i Kovu , jednak z czwórki lwiątek przeżyło tylko jedno , najmniejsza samiczka która przypominała dawną królową Uru , i dlatego dostała jej imię , kuzynka braci była brązowa i tak jak jej ojciec posiadała zielone oczy . Tanabi władał jako dobry władca a kiedy nadszedł czas oddał panowanie swojemu synowi Kiranowi , jednak jego historie i jego brata może kiedyś opiszę :)
Oj, ale świetny post i wspaniała historia. Bardzo podobała mi się ta lwica Fusa. Tanabi to niezłe ciacho :D
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Pomysł był bardzo oryginalny, chyba nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Podobało mi się spotkanie Simby z Fusą, natomiast szkoda, że Simba nigdy nie wspomniał o swoim synu reszcie rodziny :(
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to kwestia dysleksji czy nie, ale popracuj nad interpunkcją i poprawnością językową. Mimo tego, że historia była ciekawa, to ciężko mi się ją czytało, właśnie z powodu błędów oraz braku przejrzystości w tekście :(
Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu!